Witam serdecznie! :)
w dzisiejszym wpisie chciałam Wam sprezentować i zrecenzować moją wygraną w konkursie marki
Rimmel ♥ Fajnie jest od czasu do czasu wygrać coś ciekawego. Coś co mnie zaskoczy swoją jakością.
Jestem jedną z 1000 osób (jak ja się cudownie czuję z tym faktem :D), które otrzymały prezent od tejże znanej marki. Przesyłkę dostałam dość szybko. Na opakowaniu mam cudowną panią z diastemą, która jest twarzą marki Rimmel- znacie tą panią? :P Jeśli chcemy być trendy to... młotek w dłoń i w zęby! :D
Po otwarciu opakowania na samym początku ujrzałam ulotkę z gratulacjami (mama mia!). W środku zawarta jest informacja o następnym konkursie, w którym jest do wygrania 1 z 8 kuferków makijażystek pełnych kosmetyków Rimmel o wartości aż 1000zł. W ulotce opisane są również 4 kroki do idealnej cery.
W ulotce znajduje się również wachlarz kolorów nowego podkładu Lasting Finish 25h NUDE. Mamy do wyboru aż 6 odcieni- bardzo ciekawie :)
A teraz przejdźmy do meritum dzisiejszego wpisu, czyli do kosmetyków! W mojej super nagrodzie dostałam nowy podkład Lasting Finish 25H Nude, tusz do rzęs Scandaleyes XX-Treme oraz 20 (dobrze napisałam), tak 20 próbek nowego podkładu dla koleżanek, 5 już rozdanych :D
Maskara Scandaleyes XX-Treme, otrzymałam kolor 003 Extreme Black. Przede wszystkim nie kruszy się i trzyma się cały dzień. Fajnie podkręca rzęsy, ale niestety, moje rzęsy są bardzo gęste, przez co musiałam użyć szczoteczki z innego tuszu, aby ładnie rozdzielić rzęsy. Maskara Rimmel zrobiła na mnie dobre wrażenie. Maskara nie uczula i ma świetną konsystencję :) Szczoteczka posiada z jednej strony krótsze a z drugiej strony dłuższe rzęski- aby uzyskać mega efekt krótszymi nakładamy trochę więcej tuszu niż zazwyczaj, a dłuższymi rozprowadzamy maskarę na całej długości rzęs. Tusz Scanaleyes XX-Treme możecie nabyć za ok. 27zł. Jeżeli posiadasz cienkie oraz krótkie rzęsy to ta maskara jest świetna dla Ciebie :)
Nie przejmujcie się moją żółtą fleshowaną skórą, mam skórę tak jasną jak córka młynarza :D
Ale nie o mojej karnacji będę opowiadać, "kłania" się Wam podkład Lasting Finish. Wypróbować będę go mogła dopiero latem, gdy moja skóra nabierze trochę słońca- dostałam odcień 100 Ivory, a na ten moment mogłabym używać 010 Porcelaine, aby nie mieć maski- karnawał był jakiś czas temu :D Ale nie ma problemu- mam z głowy zakup ciemniejszego podkładu na letnie wyjścia ♥
Specjalnie dla Was nosiłam go dzisiaj 2 godziny na ręce, abym mogła zdać raport. Z testów wynika, że podkład:
- ma przyjemny zapach, przez co nakładanie jest bardzo przyjemne :)
- posiada lekkie krycie, lżejsze niż krem BB
- skóra jest jedwabista
- dobrze się utrzymuje
- nie wysusza- czuje się lekkie nawilżenie, przyjemne uczucie na łapce, ale nie czuję obciążenia na skórze, a jest to bardzo ważne!
- minimalizuje widoczność porów
- jest prawie niewidoczny
- cena: ok. 27zł
KONIEC RAPORTU! :*
Oba produkty są testowane dermatologicznie. Wyprodukowane zostały w Anglii, dziwna jestem, ale zwracam uwagę na miejscy produkcji przedmiotów, a szczególnie kosmetyków :D Miałyście przyjemność testować te produkty? Dajcie znać w komentarzach :)
Hm... to by było na tyle, życzę miłego czytania i do zobaczenia w następnym wpisie! Bardzo dziękuję za Wasz cenny czas :)
Pozdrawiam,
szalona Olałka :*